wtorek, 14 listopada 2017

ON A DARK DESERT HIGHWAY ..... EUROTRIP 2017 cz.2

On a dark desert highway, cool wind in my hair
Warm smell of colitas, rising up through the air
In the distance, I saw a shimmering light
My head grew heavy and my sight grew dim
I had to stop for the night....

Witajcie,

w dzisiejszym wpisie nasza dłuuuuga droga do Chorwacji. Jak już wiecie z poprzednich wpisów nie robiliśmy żadnej rezerwacji.  Generalnie  przed wyjazdem mąż zaczerpnął podstawowych informacji takich jak: gdzie zakupić winiety, gdzie najlepiej  zatrzymać się na noc itd.  Na forach internetowych wpisując hasło : droga do Chorwacji, podróż do Chorwacji, pojawi się Wam wiele wątków na jej temat więc o informację nie trudno. My winiety na Słowację i Austrię kupowaliśmy w Polsce na stacjach benzynowych nieopodal przejścia granicznego.  Ceny mniej więcej pokrywały się z tymi, które dostępne były na forach. Jeżeli chodzi o noclegi w czasie podróży.... pierwotnie nastawialiśmy się na jeden nocleg jeszcze w Polsce, drugi w Austrii a kolejny już w Chorwacji. Plany planami a wyszło inaczej.  Dosyć dobrze i szybko nam się jechało w związku z czym doszliśmy do wniosku że nie ma sensu abyśmy raptem po godz. 16-tej zatrzymywali się na nocleg skoro możemy pokonać jeszcze kilkanaście kilometrów i być już nieco bliżej celu. W poszukiwaniu noclegów pomocna okazała się aplikacja https://www.park4night.com/. Ponoć to aplikacja wymyślona przez Francuzów znanych w świecie podróżniczym jako ludzi bardzo oszczędnych. Co za tym idzie aplikacja obejmuje nie tylko tanie pola namiotowe, campingowe ( ze zdjęciami, recenzjami, cenami) ale także parkingi.  Korzystając z aplikacji znaleźliśmy bezpłatny parking na nocleg w małej miejscowości Terchová w Słowacji. Kiedy dojeżdżaliśmy do Terchovej zaczynała się robić szarówka więc ta miejscowość była nam najbliższa po to aby nie błąkać się po nocy.  W tejże miejscowości jest również pole campingowe (koszt dla naszej 4-ki+samochodu to 15  euro). Szkoda było nam tych 15 euro więc wybraliśmy parking.  Parking ogólnodostępny usytuowany przed domami mieszkańców przy rzece.  Wokół nie tylko domy ale także bary, restauracje i sklepy.  Miejsce w ciągu dnia urokliwe jednak  w nocy nie było aż tak bezpiecznie jak się mogło wydawać.  Ktoś  próbował chwytać za klamkę od samochodu. Ja najadłam się strachu a mąż jako kierowca nie spał przez pół nocy koczując czy nikt nie zbliża się do samochodu. Samochód na szczęście nie ucierpiał.  Kolejnego dnia ruszyliśmy w dalszą drogę. Czekał nas przejazd przez praktycznie całą Słowację, Austrię i Słowenię.  Tak jak w Słowacji podziwialiśmy krajobrazy górskie i wyżynne tak Austria powitała nas niezliczoną ilością turbin wiatrowych (najwięcej widzieliśmy  w okolicy granicy ze Słowacją) oraz w głębi kraju -  winnicami. W Austrii byliśmy w niedzielę i ku naszemu zaskoczeniu czynne były TYLKO stacje benzynowe. Wszystkie sklepy spożywcze były zamknięte. Przyzwyczajeni do polskich realiów liczyliśmy na to, że minimalne zakupy będziemy mogli zrobić. Niestety nie.

Na nasz kolejny nocleg wybraliśmy miejscowość Maribor a dokładniej małą  miejscowość Limbuš.  Tutaj nasza aplikacja powiadomiła nas o tym, iż jest parking dla camperów (co nas ucieszyło) w dodatku postój - bezpłatny. Na miejscu okazało się, że owszem parking jest (dla camperów 4 stanowiska z możliwością przyłączenia do prądu) ale cały zajęty ponieważ jest to parking przy tzw. plaży miejskiej. Mimo że plaży tam nie było to można było za to pospacerować nad brzegiem rzeki, zjeść pyszne lody z cukierni Teta Frida (obsługa lepiej komunikująca się po niemiecku, słoweńsku ale po angielsku też można było się porozumieć), nad rzeką jest również sympatyczna restauracja do której przynależy wspomniany wyżej parking.  Po pysznym obiedzie (nie był wymogiem uzyskania zgody właściciela) mogliśmy spokojnie ustawić samochód na noc. Polecamy to miejsce, bardzo urokliwe, spokojne, klimatyczne, z pysznym jedzeniem i deserami. Do dyspozycji podczas noclegu mieliśmy toalety i zadaszoną łazienkę że zlewami. Kiedy zapadł zmrok pojawiły się nasze obawy związane z poprzednim noclegiem. Dlaczego? Parking w Drava Center (bo tak nazywał się ten kompleks rekreacyjny) znajdował się w otoczeniu lasu i kiedy w ciągu dnia było mnóstwo samochodów tak pod wieczór kiedy wszyscy odjechali  zostaliśmy tylko my. Na szczęście ten nocleg było bezpieczny i bezstresowy.

Po uzupełnieniu zapasów w sklepie ruszyliśmy w dalszą część drogi.  Tak jak w przy przekraczaniu granic poprzednich państw nie zatrzymywaliśmy się do kontroli (wszystko przebiegało sprawnie poprzez skanowanie winiety podczas przejazdu przez przejście graniczne) tak na przejściu w Chorwacji była i kolejka i kontrola dokumentów.  Nie przebiegało to zbyt długo ale to wystarczyło aby ustawił się sznurek samochodów do kontroli.  Kiedy już strażnicy puścili nas wolno ruszyliśmy do miejscowości Funtana w Chorwacji.  To pierwsza miejscowość którą obraliśmy jako miejsce w którym chcemy spędzić wakacje.............


Pozdrawiam

N.









































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

BAILEY RANGER

Witajcie, nadeszła ta oto wielkopomna chwila kiedy mogę zdradzić jaka to zmiana u nas zaszła.  Jak wiecie nasz bus poszedł w odstawkę a jeg...